
Jako współorganizator chrzanowskiego festiwalu perkusyjnego, który podczas pierwszej edycji określany był jeszcze jako „lokalny festiwal perkusyjny”, dzisiaj stał się już profesjonalnym festiwalem bez dopiski „lokalny”, choć oczywiście występy lokalnych perkusistów są wpisane w ten festiwal dożywotnio, bo taka była początkowa idea aby wspierać i pokazywać lokalnych perkusistów.
I tak rozpoczęła się pierwsza edycja festiwalu, gdzie wspólnie z: Wiktor Palik, Eryk Gruca, Jakub Kurdziel jako lokalni pasjonaci perkusji wystąpiliśmy na jednej scenie i z wielkim zaangażowaniem daliśmy najlepsze show perkusyjne na jakie wtedy było nas stać. Udało się i druga edycja odbyła się z jeszcze większą siłą!
Jednak, żeby utrzymać dynamikę i zainteresowanie widzów, którzy od początku wiernie przybywają na kolejne edycje festiwalu, trzeba poszerzać horyzonty i zapraszać perkusistów z poza lokalnego środowiska, czyli trzeba sięgać po bardziej znane nazwiska z rynku perkusyjnego.
Do tego nie wystarczą tylko chęci ale potrzebne są również pieniądze. Żeby przekonać inwestorów, że warto, że impreza będzie się rozwijać i że stanie się jedną z najlepszych w Polsce, trzeba było się sporo nagimnastykować ale udało się, bo dla chcącego nic trudnego!

Udało się i już podczas drugiej edycji CDF2018 wystąpili na chrzanowskiej ziemi tacy wspaniali perkusiści jak Mariusz Mocarski ( Roland Polska i sesyjny perkusista współpracujący z gwiazdami polskiej sceny popularnej ) oraz Mariusz „Bobek” Bobkowski, ( legendrny zespół TURBO ). Chłopaki rozwalili system festiwalu i wznieśli go na wyższy poziom. Do wysokiego poziomu festiwalu przyczynił się również świetny duet perkusyjny Beats Beasts oraz nasi wspaniali lokalni drummersi Piotr Bytomski ( Tajna Lista ) oraz Piotr V. Gawlik ( Chłopcy z Placu Broni ) i znany również jako jako wyjątkowy malarz Art4ever.
Oprócz wspaniałej ekipy perkusyjnej, która dała niesamowity pokaz podczas drugiej edycji, przybyli do nas goście specjalni czyli wyśmienity perkusista Artur Malik oraz wybredny w swoim fachu redaktor naczelny magazynu Perkusista Maciej Nowak. Artur, podkreślam zawsze pogodny człowiek, dał krótki pokaz na zestawie Rolanda, a Maciej ufundował roczną prenumeratę magazynu dla zwyciężczyni konkursu. Jak widać, działo się i wszyscy zostali zarażeni magią festiwalu, która poprowadziła nas do trzeciej edycji Cabana ;-)…
Dlaczego Caban?
„Według tradycji przekazywanej z pokolenia na pokolenie, od XVIII wieku, Chrzanów i okoliczne miejscowości zamieszkiwała ludność napływowa, zajmująca się pasterstwem i hodowlą bydła nazywana Cabanami. Wywodziła swoje pochodzenie od pasterzy ( Czabanów ), którzy przybyli na ziemie Małopolski wraz z najazdem Tatarów w 1241 roku. Społeczność ta z czasem przyjęła osiadły tryb życia i zasymilowała się z Polakami. Zachowała jednak do XX wieku pewne swoje tradycje i utrzymywała własną odrębność kulturową”.
Krótka, ale jakże piękna historia, więc teraz już nikt nie powinien mieć obiekcji co do nazwy festiwalu ;-)…

Idąc za ciosem, postanowiliśmy zbudować trzecią edycję festiwalu. Tym razem udało nam się zaprosić wspaniałego perkusistę Cezarego Konrada, Sławka Bernego ( perkusjonalistę, z którym miałem zaszczyt wystąpić w duecie ) oraz wyjątkową Beatę Polak.
Jak się okazało podczas festiwalu, był to strzał w dziesiątkę i ludzie byli absolutnie zaskoczeni tak urozmaiconymi stylami, które zaprezentowali artyści. Wystąpili również lokalni perkusiści tj: Wiktor Palka oraz Artur Jonik, którzy zaprezentowali wysoki poziom i otworzyli festiwal solidnym mocnym funkowo rockowym groovem!
Dodam, że bycie lokalnym perkusistą, nie znaczy gorszym, bo niektórzy mogą to tak odbierać, lecz powodem do dumy, że mamy solidnych perkusistów na naszej lokalnej ziemi, którymi możemy się pochwalić! Uważam, że być lokalsem to super sprawa ;-)…
Sławek Berny też był lokalsem podczas III edycji, bo pewnie mało kto wie lub pamięta, że Sławek urodził się w Alwernii.
Hmm… Ja w pewnym sensie też byłem lokalsem na festiwalu, ale od sąsiadów z Jaworzna, bo tam się urodziłem ;-)…
Wiktor Palka

Jako pierwszy swój występ rozpoczął i otworzył festiwal Wiktor Palka, który zaprezentował solidny funkowy styl gry i tym samym zdjął z siebie maskę metalowego perkusisty, którym był jeszcze do niedawna. Zasady są po to by je łamać i fajne jest to, że tacy młodzi ludzie jak Wiktor, nie boją się zmian, nie boją się opinii innych, tylko idą za głosem serca i grają to co w duszy im gra. Tak trzymać! Wiktor zaprezentował nam urozmaicony set i zagrał m.in. utwory znanych artystów tj: Bruno Mars 24K – Magic, Karnivool – Goliath oraz Sonic Youth – Kool Thing.
Cezary Konrad

Jako drugi wystąpił Cezary Konrad. Tutaj się nasuwa myśl, dlaczego Cezary tak wcześniej, a nie na koniec jako jedna z gwiazd? Do samego przyjazdu Cezarego wiedzieliśmy, że ma jeszcze jeden koncert do zagrania w tym samym dniu w Krakowie, więc musieliśmy go ustawić na początku festiwalu, żeby mógł spokojnie się spakować i dojechać na koncert do Krakowa. Koncert w Krakowie jednak się nie odbył, co pozwoliło Czarkowi zostać troszkę dłużej na festiwalu, a fanom dało możliwość zrobienia sobie zdjęć i porozmawiania na tematy perkusyjne jak i również życiowe.
Występ Czarka był po prostu dynamitem tej imprezy! Połączenie absolutnej skromności z wulkanem gry, nie mieściło się w głowie odbiorców, którzy przybyli podziwiać tego świetnego artystę! Zresztą zobaczcie sami jak zagrał znany nam klasyk wybitnego kompozytora Michel Camilo, utwór Caribe.
Połączenie klasy, kultury, smaku, doskonałej techniki, profesjonalizmu, zaanagażowania, pokory i pozytywnego nastawienia oraz ogromnego doświadczenia, jest czymś godzien do naśladowania aby stać się najlepszym z najlepszych.
Dodam jeszcze taką ciekawostkę z garderoby… Rozgrzewka Cezarego wyglądała jak solidny koncert, a to była tylko rozgrzewka ;-)… To się nazywa zaangażowanie, a występ był tego potwierdzeniem!
Artur Jonik

Kolejnym świetnym perkusistą był Artur Jonik ( zespół Kurtyna ). Nie chcę go szufladkować, ale jego występ to czyste mocne rockowe granie, po prostu czuć w jego grze solidny rockowy groove i miłość do starych legend rocka, a nawet rock’n’rolla. I za to należy się szacunek! Jego set, który zagrał na festiwalu był bardzo ciekawym materiałem i hołdem dla nie żyjących już perkusistów tj: John Bohnam, Bill Ward i Cozy Powell. Już same nazwiska mówią za siebie i trzeba być odważnym perkusistą, żeby wykonać utwory tak wielkich perkusyjnych legend, więc wielkie brawa dla Artura, który wprowadził klasyki rocka w współczesny świat.
Dla Artura był to wyjątkowy dzień, ponieważ swoją grą sprawił sobie świetny prezent urodzinowy… Tak, Artur miał w ten dzień swoje urodziny więc życzymy mu wszystkiego najlepszego i jego zespołowi również!
Sławek Berny & Paweł 'Mr. Sticky’ Larysz

Po przerwie technicznej i konkursie, który poprowadził niezastąpiony Eryk Gruca, podczas którego można było wygrać atrakcyjne nagrody perkusyjne, nadszedł czas na występ duetu perkusyjnego czyli Ja i Sławek Berny.
Jak to się zaczęło?
Poznaliśmy się w mieście Adorf w Niemczech w siedzibie GEWA. Od pierwszej chwili zaiskrzyła między nami dobra energia. Po wymianie kilku zdań, pomyślałem sobie że warto było przejechać setki kilometrów, żeby poznać tak pozytywnego człowieka jakim jest Sławek.
Duet to jedność, to energia która towarzyszy nam poza sceną. Żeby stworzyć interesujący duet perkusyjny, trzeba się dobrze czuć ze sobą poza sceną, umieć ze sobą rozmawiać, przebywać, inspirować się i motywować do działania.
Dla mnie i dla Sławka, był to bardzo inspirujący okres, próby plus występ był dla nas naładowaniem baterii do maksimum i mimo że walczyłem z przeziębieniem i czułem dyskomfort w dniu występu, kiedy weszliśmy na scenę, totalnie o tym zapomniałem i odlecieliśmy muzycznie!

Zaproponowaliśmy siebie, takimi jakimi jesteśmy, tak jak czujemy, proste groovy, akustycznie, bez podkładów, z wypełnieniem perkusjonaliów, z uśmiechem na twarzy i niepowtarzalną zabawą.
Był to pierwszy ale na pewno nie ostatni występ tego duetu, więc mogę wam obiecać, że jeszcze się spotkamy ;-)… Do zobaczenia wkrótce na scenie!
Beata Polak & Wolf Spider

Nadszedł czas na naszego ostatniego gościa, którym była jedyna w swoim rodzaju, wyjątkowa bo nie ma takiej drugiej… wspaniała Beata Polak.
Beata zrobiła nam niespodziankę, z której na początku nie byliśmy zadowoleni, ponieważ przyjechała z basistą i gitarzystą z zespołu Wolf Spider. Dlaczego? Obawialiśmy się, że nie zmieścimy się wszyscy na scenie, ale po krótkiej rozmowie, doszliśmy do porozumienia i wszystko zagrało na 100%! Mało tego, było lepiej niż się spodziewaliśmy, a chłopaki z zespołu Beaty, to po prostu świetni goście, z którymi było przyjemnie porozmawiać i od których można się wiele nauczyć! Co więcej… Mega sympatyczna ekipa ;-)…
Przejdźmy do występu Beaty i Wolf Spider. Co do muzyki, to jest ona bliska memu sercu – przypomniały mi się czasy mojego ex zespołu Animations, szczególnie z pierwszych płyt. Kawał solidnych riffów oraz mocnego brzmienia wgniótło w krzesło nie jedną osobę siedzącą na sali. Gra na perkusji Beaty Polak to po prostu arcydzieło i życzę każdej płci żeńskiej, która zamierza grać na perkusji, żeby zbudowała taki cios w bębny jaki posiada Beata, a jeśli będziecie mieć z tym problem, to zapraszam na lekcje do Beaty ;-)…

Podsumowanie
Każdego z wyżej opisanych artystów, można by opisywać bez końca, bo każdy z nich jest ciekawą postacią, każdy jest inny i ma coś do pokazania i powiedzenia. Można by się doszukiwać niedoskonałości, błędów itp… ale po co skoro jesteśmy ludźmi, a nie maszynami?
Hmm… w sumie od tego są hejterzy, a nie Ja ;-)…
Dla każdego z nich, należą się wielkie brawa, wielki szacunek za poświęcenie, występ, pasję i emocje!
Jedziemy z koksem i do zobaczenia za rok na kolejnej już IV edycji Caban Drummer Fest ;-)…
Materiał przygotował: Paweł 'Mr. Sticky’ Larysz
Zdjęcia: archiwum Caban Drummer Fest III oraz Irek Lipiec