Trzecia już letnia edycja Integration and groove w Błażowej odbyła się tym razem w Szkole Muzycznej I Stopnia. Już od pierwszego dnia atmosfera była genialna, ponieważ Karol Nabożny oraz grupa Drumsetpro School, którzy są głównymi sprawcami całego zamieszania warsztatów perkusyjnych, zawsze wprowadzają niepowtarzalny nastrój udzielacy się wszystkim przybyłym.
Warsztaty złożone były z trzech dni i podzielone na dwie grupy – czerwoną i niebieską. Czerwona grupa to dzieciaki, a niebieska to dorośli. Zajęcia rozłożone były w różnych salach, więc komfort pracy dla każdego instruktora był dopracowany do perfekcji i nikt nikomu nie przeszkadzał.
Tym razem przybyłem do Błażowej jako instruktor, ale jeszcze pół roku wcześniej w zimowej edycji, uczestniczyłem jako student i od tej chwili zakochałem się w Błażowej. Przyznam, że ta urocza wioska ma w sobie coś wyjątkowego i magicznego. Kiedy się tam wjedzie, staje się innym człowiekiem, pozytywnym. Życie w Błażowej toczy się swoim tempem, nikt się nie spieszy i nie wymusza na tobie pośpiechu, a to ma ogromny wpływ na atmosferę warsztatów.
Nie tylko Błażowa jest magiczna, ale również Rzeszów, w którym mieszkaliśmy i jego tętniący życiem piękny rynek. Każdego wieczora jest tam pełno ludzi, którzy zajadają się różnymi pysznościami, pijąc piwko i rozmawiają do późnych godzin nocnych – absolutne loveparade. Organizatorzy doskonale dopracowali tą kwestię, że mieszkaliśmy w Rzeszowie, w pięknym Hotelu Fryderyk, a warsztaty odbywały się w Blażowej, ponieważ dzięki temu mogliśmy spędzić bardzo miło czas na rzeszowskim rynku.
Dzień I
Pierwszego dnia we wtorek przybyłem do Błażowej o 8:30 przed zajęciami, a więc miałem jeszcze czas, żeby rozłożyć cały sprzęt. Zajęcia rozpoczęły się rozgrzewką o godzinie 10:15 do 11:00. Po krótkim wstępie, zapoznaniu się z grupą i rozgrzewką, 45 minut zajęć zleciały bardzo szybko. 15 minut przerwy i wróciliśmy do zajęć z grupą niebieską.
Zajęcia składały się z życiowych rozmów, które są równie ważne jak same ćwiczenia, a może czasami ważniejsze. Po rozgrzewce, czyli pierwszej części zajęć, przeszliśmy do ćwiczeń kombinacji jedynek, które głównie stosuję w moim graniu.
Ćwiczyliśmy jedynki, grając szesnastkami, z akcentami na pierwszą, drugą, trzecią i czwartą nutkę, czyli z tzw., przesunięciami. Ćwiczenia wykonywaliśmy od lewej ręki, przechodziliśmy na prawą i kończyliśmy unisonem. Pozornie wydaje się to bardzo proste ćwiczenie, ale zajmuje sporo czasu, bo w graniu jedynek, nie chodzi tylko o zwykle wystukanie tych nutek, a przede wszystkim zaznaczenie akcentów, dynamikę, precyzję, tempo, technikę i swobodę. Wszystkie te czynniki składają się na każde ćwiczenie i są one bardzo ważne, aby rozwijać swoje umiejętności. Oczywiście te same ćwiczenia ćwiczymy nogami, ponieważ nogi muszą być równie sprawne jak ręce.
Grupa była bardzo skupiona i pracowita, co mnie bardzo motywowało do ćwiczeń. Czułem, że zajęcia prowadzą się same i nie trzeba na nikim niczego wymuszać. Zwracam na to szczególną uwagę, ponieważ, kiedy rodzi się chemia w grupie, to atmosfera współpracy jest niesamowita.
Podczas gdy ja prowadziłem zajęcia z niebieską grupą, w tym samym czasie swoje umiejętności dzieciakom przekazywał Karol Nabożny do godziny 12:00, a od 12;15 do 13:00 przejął grupę czerwoną Przemysław Bajer, a więc nikt nie mógł się nudzić na warsztatach w Błażowej.
Zajęcia trwały do 13:30 i wtedy mieliśmy godzinną przerwę na obiad. Po sytym posiłku wróciliśmy do ćwiczeń od godziny 14:15. Zajęcia popołudniowe, rozpocząłem z grupą czerwoną, czyli szalonymi dzieciakami, których ogarnąć nie jest prosto ;-)…
Zajęcia rozpoczęły się bardzo dynamicznie i od razu dało się wyczuć, że dzieciaki to nie żarty, tylko grupa bardzo zaangażowanych osobników, którzy chcą grać na bębnach non stop i nie interesują ich jakieś nudne ćwiczenia.
Przeszliśmy do grania na zestawie i rozwijaliśmy to, co na porannych zajęciach przekazał im Karol Nabożny, a więc proste groovy oraz granie na podwójnej stopie. Dzisiaj jest już absolutnie oczywistym tematem i obowiązkiem perkusisty, a dzieciaki to potwierdziły, ponieważ radziły sobie doskonale z metalowymi rytmami.
Rozwinięcie tych ćwiczeń o kolejne na podwójnej stopie dało wielkie efekty i dzieciaki były bardzo zadowolone. Pracowaliśmy nad prostymi rytmami i tempem, bo będąc dzieciakiem, ma się burzę myśli i chce się grać wszystko i trzeba to od razu ustawić, żeby nie wkradło się w nie chaotyczne granie.
Zajęcia z dzieciakami były bardzo dynamiczne, wesołe, szalone. Przyznam, że było to dla mnie ogromne wyzwanie, ponieważ dzieciaki nie usiedzą w jednym miejscu dłużej niż minutę, więc wyobraźcie sobie, jak było ;-)…
Dzień pierwszy zakończył się integracją wszystkich instruktorów oraz niektórych studentów, którzy mogli i chcieli z nami przebywać. Przyznam, że grupa tak pozytywnie zakręconych ludzi potrafi zakręcić w głowie i wprowadzić w stan mega pozytywnych emocji. Przy takich ludziach jak Mariusz Mocarski, Krzysztof Dziedzic, Przemek Bajer czy Karol Nabożny, nie tylko stajesz się lepszym muzykiem, ale również lepszym człowiekiem, co daje ci wiarę w to, że możesz osiągnąć wszystko do czego dążysz i tworzy przyjaźń na całe życie.
Dzień II
Dzień drugi rozpoczął się równie dynamicznie jak pierwszy. Dotarli do nas Mariusz Mocarski i Krzysztof Dziedzic, ponieważ dzień drugi był dniem jazzowym, który poprowadził Krzysztof Dziedzic.
Ja również miałem zaszczyt poprowadzić warsztaty drugiego dnia, a więc było czadowo, rockowo, metalowo.
Mariusz Mocarski był odpowiedzialny za Craiga Blundella, który dotarł do nas w środę, a Karol Nabożny zajmował się formalnościami, więc drugi dzień skupiony był głównie na mnie i Krzyśku Dziedzicu.
Drugi dzień zajęć był zaplanowany bardzo podobnie godzinowo jak pierwszy, tylko czerwona grupa rozpoczynała rano ze mną, niebieska z Krzyśkiem, a po południu odwróciły się role. Dzień drugi był równie dynamiczny jak pierwszy i ciekawszy od poprzedniego, ale to naturalne, kiedy grupa się już zna, to atmosfera sięga kosmosu. To jest niesamowite, jak uczestnicy warsztatów potrafią dać kopa do współpracy, dzielenia się wiedzą, do grania na bębnach, do tworzenia wielkiej historycznej chwili w świecie perkusistów w Błażowej.
Krzysztof zarażał swoich uczniów pozytywną energią, którą niedawno przywiózł z Stanów Zjednoczonych, mówiąc o tym, jak ważne jest kochać granie na perkusji, żeby grać jak najwięcej, i nie ważne, czy za darmo, za 5zł czy za 1000zł i więcej. Najważniejsze żeby grać, grać, grać, pokazywać się, poznawać ludzi i iść coraz wyżej!
Takie podejście do muzyki i bębnów mają Amerykanie, którzy zawsze patrzą pozytywnie na każdą sytuację!
Popieram takie podejście, bo sam tak podchodzę do grania na perkusji, tak się nauczyłem i to się sprawdza!
Drugiego dnia graliśmy z dzieciakami jeszcze więcej, żeby przekazać im, jak ważny jest rytm, puls, poprawne ćwiczenie, równe granie i przede wszystkim zabawa za bębnami, bo nie można nikomu narzucić grania, tylko trzeba pozwolić bawić się grą na perkusji.
Przyznam, że to mądre dzieciaki, szybko rozumiały to, co im przekazywałem i zrozumiałem przy nich, że bębny to całe życie, ale piękna pasja, którą można bawić się każdego dnia.
Zajęcia trwały do godziny 13 i od godziny 13:15 do 14 moją grupę przejął Przemek Bajer, który również jest świetnym perkusistą i instruktorem.
Po porannych zajęciach nadszedł czas na przerwę obiadową. Oczywiście obiad smakował każdego dnia wyśmienicie, więc co do tej kwestii nie mam żadnych zastrzeżeń – pycha.
Po przerwie udaliśmy się na po południowe zajęcia, które trwały od godziny 15:30 do 17:30.
Niestety świadomość, że to moje ostatnie zajęcia na tych warsztatach wzbudziły we mnie emocje i tęsknotę, bo szybko zżyłem się z dzieciakami i starszą grupą, ale cóż, wszystko co dobre, szybko się kończy, więc nie rozmyślając zbyt długo, wziąłem się do pracy z moją starszą niebieską grupą.
Tutaj podobnie jak z dzieciakami, pracowałem nad rytmem, precyzją każdego uderzenia, dynamiką, brzmieniem, pulsem, świadomym graniem. Graliśmy pozornie prosty utwór, ale mięśnie i głowa bolałby, a więc to wynik skutecznego i świadomego ćwiczenia. Takie ćwiczenia uczą również słuchania muzyki, a w zespole to bardzo istotna sprawa, żeby słuchać się nawzajem, żeby prowadzić komunikację muzyczną na najwyższym poziomie!
Czas na warsztatach bardzo szybko ucieka i dlatego najważniejsze dla mnie i dla innych instruktorów myślę, że również jest to, by przekazać najbardziej istotne rzeczy w graniu, aby każdy człowiek grający na perkusji mógł bardzo szybko odnaleźć się w profesjonalnym świecie muzyki, żeby mógł się skupić na najbardziej istotnych rzeczach i grać, a nie kombinować. Oprócz ćwiczeń, staraliśmy się przekazać życiowe doświadczenie sceniczne, życie w trasie, plusy i minusy życia muzyka, aby młodzi ludzie wkraczający w ten świat, byli świadomi, że życie nie składa się tylko kolorów tęczy, ale bywa również czarno białe i z taką świadomością, łatwiej jest poradzić sobie w życiu.
Zajęcia drugiego dnia zakończyły się z wielkim uśmiechem na twarzach uczestników i to była dla mnie największa nagroda za prowadzenie warsztatów. Ale to nie był koniec, ponieważ przed nami był jeszcze dzień trzeci, z wyśmienitym Craigiem Blundellem, obecnie perkusistą Stevena Wilsona i wielu innych wybitnych muzyków na świecie.
Zanim rozpoczął się trzeci i ostatni dzień warsztatów w Błażowej, wybraliśmy się na kolację i wieczorną integrację, która była jeszcze bardziej wesoła, ponieważ dołączył do nas Mariusz Mocarski, Krzysztof Dziedzic i Craig Blundell. Wyobraźcie sobie jak może być wesoło w takiej ekipie ;-)…
Dzień III
Dzień trzeci był z pewnością najbardziej ciekawym dniem dla wszystkich uczestników oraz instruktorów też, ponieważ to był dzień zaplanowany dla Craiga Blunella, który miał prowadzić zajęcia cały dzień.
Pierwsza część zajęć od godziny 10:00 – 11;30, prowadzona była dla grypy starszej niebieskiej. Druga część zajęć odbyła się od godziny 12;00-13;30 i te zajęcia, były połączone z grupą starszą i młodszą czyli niebieską i czerwoną.
Craig prezentował nam swoje metody, jak ćwiczyć licząc, bo liczenie jest bardzo ważne podczas grania i dzięki temu zawsze wiemy gdzie jesteśmy. Chodzi dokładnie o to, żeby liczyć kiedy się gra i kiedy się nie gra ( w pauzach ), żeby nie zawalić żadnego utworu, kiedy gramy koncert, i podczas ćwiczeń również.
Druga część rozpoczęła się o godzinie 12:00 i trwała do 13:30, była połączona grupa niebieska z grupą czerwoną. Praca odbywała się w mini grupach, ustawionych w kilku rzędach, co pokazało super efekty zagranych ćwiczeń, które Craig nam zaproponował.
Pracowaliśmy również na niezależność naszych kończyn, robiąc różne figury na swoim ciele. Cel tego ćwiczenia polegał na tym, aby pobudzić nasz umysł do szybkiego działania i przyznam, że to działa. Trudno to przekazać w pisaniu, ale zrobiło to na nas wielkie wrażenie.
Craig jest niesamowitym człowiekiem i muzykiem, pełnym emocji, energii, pozytywnego myślenia i żyje całym sobą, przekazując najmniejszą wiadomość perkusyjną.
Po porannych wyczerpujących ćwiczeniach z Craigiem, udaliśmy się na obiad, który zjedliśmy z smakiem, nie mogąc wyjść z podziwu, jak Craig to wszystko ogarnia.
Bardzo miłym akcentem było zjawienie się na warsztatach Krystiana Czarneckiego, obecnie współpracującego z firmą GEWA, która jest odpowiedzialna za firmy takie jak DW, Gretch, Paiste. Odwiedził nas również Maciej Nowak, redaktor naczelny magazynu Perkusista oraz Marcin „Larz” Duchnik, perkusista tarnowskiego progresywnego zespołu AnVision oraz oficjalny endorser marki DW. Spotkanie nabrało jeszcze większych kolorów, ponieważ ci panowie mają absolutnie ekstremalne poczucie humoru ;-)…
Po obiedzie udaliśmy się na popołudniowe zajęcia, na których Craig bardzo dużo rozmawiał o tym, jak ważne jest być sobą, być dobrym człowiekiem, że trzeba się uśmiechać i być zawsze pozytywny dla ludzi, ponieważ samo granie na scenie zajmuje mało czasu, a życie poza sceniczne, to ¾ naszego czasu i dlatego trzeba pielęgnować życie towarzyskie, aby być między ludźmi i poszerzać nasze znajomości i żeby nie pozabijać się z zespołem ,kiedy jest się w trasie ;-)…
Można być szalenie dobrym muzykiem, ale przy okazji skończonym dupkiem…I taki model nie działa, bo nikt nie lubi dupków w świecie muzyki.
Koncert finałowy
Niestety to już był ostatni etap warsztatów w Błażowej i nikt się z tego nie cieszył, ponieważ przez te trzy dni, zżyliśmy się z sobą wszyscy bardzo mocno.
Pokaz koncertowy składał się z występów uczniów oraz instruktorów.
Jako pierwsi wystąpili młodzi podopieczni Karola Nabożnego – Filip Preisner na zestawie, a zaraz po nim Łukasz Siry na werblu. Oba te występy były profesjonalne, a więc rośnie nam zdolna młodzież, z której już możemy być bardzo dumni.
Po występach uczniów, nadszedł czas na występ instruktorów. Jako pierwszy wystąpił Mariusz Mocarski z muzyką Agnieszki Chylińskiej. Mariusz dał bardzo solidny występ, co na pewno zrobiło wielkie wrażenie na uczniach.
Kolejnym występem był występ Pawła Larysza, który zagrał utwór swojego zespołu Animations.
I na koniec, bardzo wyczekiwany występ Craiga Blundella, który podzielił swój występ na trzy części. Pierwsza to solo, druga to prezentacja Rolanda, brzmień oraz krótka historia na temat, jak powstał Roland i jego instrumenty, aż po dziś dzień. I trzecia ostatnia, to zagranie z otworem złożonym z kilkunastu utworów ulubionych popowych artystów, którzy już nie żyją – Craig w taki sposób oddaje hołd jego ulubionym artystom. Było to niesamowite wystąpienie, tym bardziej, że to był jego drugi występ z tym podkładem, a więc zaniemówiliśmy z wrażenia…
Ale to nic w porównaniu do krótkiej historii, którą nam opowiedział przy kolacji, uśmiechając się i będąc absolutnie wyluzowanym.
W środę kiedy Craig dotarł do nas, dostał telefon od Simona Philipsa z prośbą o zastąpienie go na G6, które już odbyło się w Rumunii i Craig miał tydzień czasu żeby nauczyć się 46 utworów, a w tym czasie był już z nami. Jedząc kolację i popijając winem, powiedział do nas: To żaden problem, poradzę sobie, już część utwór spisałem, a resztę spiszę później, gdy będę miał wolną chwilę ;-)…
Podsumowanie
Warsztaty w Błażowej nabierają coraz większego tempa. Edycja zimowa i również letnia, rozkwitają bardzo szybko i przybywają tam coraz ciekawsi perkusiści, bo o ich poziomie nie wspomnę, ponieważ mi nie wypada… Zainteresowanie rośnie i myślę, że dzisiaj już wszyscy wiedzą, gdzie leży Błażowa i dlaczego jest tam tak fajnie.
Szczególne podziękowania chciałbym skierować dla osób i firm, które wspierając mnie na co dzień i których jestem oficjalnym przedstawicielem.
Bardzo dziękuję: Krystian Czarnecki GEWA za bębny DW, Marek Gzieło Music Info za blachy Sabian i naciągi Aquarian oraz Music Media i Artur Bojarski za pałki Vater. Jestem im bardzo wdzięczny za wiarę we mnie, zaufanie i wsparcie!
Pozdrowienia również dla całej ekipy z Blażowej i wielkie gratulacje dla Karola Nabożnego, Przemka Bajera, grupy Drumsetpro School, Mariusza Mocarskiego, Krzyśka Dziedzica oraz szczególnie podziękowania dla Craiga Blundella.
Do zobaczenia na kolejnych warsztatach w Błażowej!
Przygotował: Paweł 'Mr Sticky’ Larysz
Zdjęcia: archiwum Drumsetpro School