My name is Paweł Larysz. I started play drums when I was 6 old. It was funny time for me, because I hit to everything and I couldn’t stop do this… I know that my Mother was angry for me…
Source: English
My name is Paweł Larysz. I started play drums when I was 6 old. It was funny time for me, because I hit to everything and I couldn’t stop do this… I know that my Mother was angry for me…
Source: English
Paul Wandtke „zasiadł na tronie” jako nowy garowy jednego z największych współczesnych zespołów heavy metalowych na świecie – zespołu Trivium z Orlando. Jego debiut dla wielu perkus…
Source: Paul Wandtke…TRIVIUM!
Paul Wandtke „zasiadł na tronie” jako nowy garowy jednego z największych współczesnych zespołów heavy metalowych na świecie – zespołu Trivium z Orlando. Jego debiut dla wielu perkusistów na świecie mógłby być szczytem spełnienia marzeń, ale nie dla Paula, ponieważ to był początek jego kariery z nowym zespołem. Występ na Knotfest w 2015 roku przed czterdziestotysięczną widownią naprawdę robi wrażenie. Paul nie należy do perkusistów, którzy muzycznie książkowo dorastali, rozwijając swoje umiejętności, gdyż jak mówi – wolał chodzić swoimi ścieżkami, które sobie wyznaczał. Kiedy poszedł na Berklee, poczuł, że cały świat należy do niego i nie ma w życiu rzeczy niemożliwych, a tam, uczył go gry na perkusji znany, wyśmienity Mike Mangini, więc czego chcieć więcej? Lekcje z Mangini były, z pewnością, jednymi z najważniejszych w jego życiu, co skutecznie wykorzystuje, grając na zawodowej scenie.
Przed dołączeniem do Trivium miał poczucie, że rock’n’roll w jakiejś części się wypalił. Dlaczego? Z powodu ludzi, którzy dzisiaj rodzaj buntu okazują, hejtując anonimowo w internecie każdy kawałek muzyczny. Wydaje im się, że są oryginalni, ale zamiast iść na koncert, spędzają czas w pubie i narzekają na cały świat. Hmm, świat się zmienia, ale gdy Paul dołączył do Trivium, jego myślenie zmieniło się i uwierzył na nowo, że rock’n’roll żyje i ma się nie najgorzej. Muzycy pokolenia Paula są kontynuacją rocka, ale z nowym spojrzeniem na świat i bezpieczniejszym podejściem do używek, czego dowodem jest mój rozmówca.
Jak trafiłeś do Trivium? Znałeś się z nimi wcześniej czy musiałeś przejść casting?
Polecił mnie zespół Dream Theater. Matt Heafy zapytał Johna Petrucci, czy zna jakiegoś dobrego perkusistę i ten za namową Mike`a zaproponował mnie. Mike znał mój warsztat, ponieważ studiowałem pod jego okiem na Berklee 5 lat temu.
Studiować pod okiem takiego giganta perkusji to na pewno wielki zaszczyt. Czy Mike był wymagającym nauczycielem i czy lubiłeś uczęszczać na jego lekcje?
Studiowanie z Mikiem było dla nas obu intensywne i relaksujące. Intensywne, ponieważ Mike traktuje bębny bardzo poważnie, a relaksujące, bo Mike jest po prostu super człowiekiem i przebywanie w jego towarzystwie jest bardzo przyjemne.
Czyli każda lekcja była dla ciebie wyzwaniem i również przyjemnością?
Tak. Każda lekcja z Mike’iem była bardzo przyjemna i dzięki niemu, za każdym razem byłem ogromnie podekscytowany, uczęszczając na zajęcia do Berklee.
Ok, przejdźmy do Trivium. Wszystko wydarzyło się bardzo szybko od chwili twojego przyjścia do Trivium, mam na myśli sesję nagraniową w studio, trasę koncertową itp.?
Tak, to prawda. Wszystko wydarzyło się bardzo szybko i przyznam, że nadal próbuję to ogarnąć w całość ;-)…
Jesteś szczęśliwy, że grasz w jednym z najlepszych metalowych zespołów na świecie?
Oczywiście, że tak!
Kiedy wchodzi się w świat takiego zespołu, jakim jest Trivium, to nie ma miejsca na amatorstwo, więc oczywiste jest, że trzeba być profesjonalnym perkusistą, ale zastanawiam się, co jeszcze jest potrzebne, żeby grać, żyć, podróżować i wszystko to pogodzić?
Musisz być przede wszystkim super gościem, naprawdę super, bo inaczej nie masz szans i choćbyś grał najlepiej na świecie, nic z tego nie będzie!
Swój pierwszy koncert zagrałeś na wielkim festiwalu Knotfest w 2015 roku przed czterdziestotysięczną publicznością. To musiało być niesamowite przeżycie. Jak się wtedy czułeś?
To było dla mnie bardzo emocjonujące wydarzenie i stresowałem się, ale kiedy wszystko się zaczęło, od razu poczułem się zrelaksowany.
Czy grasz jeszcze w jakimś zespole oprócz Trivium czy obecnie to twój jedyny zespół, z którym współpracujesz?
Tak i nie. Priorytetem jest zespół Trivium. Grałem również na perkusji w musicalu Rock of Ages. Oprócz tych projektów i grania na perkusji, śpiewam i gram na gitarze w zespole, który nazywa się Smells Like Nirvana. Pod tymi linkami możecie zapoznać się z tym projektem, facebook.com/smellslikenirvanatribute, www.smellslikenirvanatribute.com
Cały czas doszukuje się szczegółów związanych z graniem metalu i chciałem cię zapytać, czy wystarczy posiadać dobrą technikę, żeby grać metal czy musisz to czuć w głębi serca, żeby być w tym naturalny?
Myślę, że nie ma reguły co do grania metalu, ale jeśli chodzi o mnie i Trivium, to ogół opiera się na wielkiej pasji w tym, co robimy i to jest najważniejsze. Technika pomaga ci rozwijać i kreować pasję.
Ameryka jest krajem wielkich możliwości, ale również ogromnej konkurencji i prawdopodobnie nie ma tam miejsca dla przeciętnych ludzi i jeśli chcesz żyć z muzyki, to musisz być najlepszy z najlepszych, zgadza się?
Nie wiem dokładnie, jak to działa w innych krajach. Myślę, że każdy traktuje to indywidualnie. Mnie zajęło 20 lat, żeby znaleźć się tu, gdzie jestem, a inni mogą zrobić to szybciej. W muzyce na całym świecie, nie ma aż tak ścisłych reguł i bywa różnie.
Jesteś teraz od stycznia do lutego w trasie koncertowej z Trivium w Północnej Ameryce. Jak dużo koncertów gracie?
Gramy od 5 do 6 koncertów w tygodniu.
Dbasz o swoje zdrowie, mięśnie, samopoczucie, będąc w trasie koncertowej czy nie masz na to czasu?
Tak, staram się cały czas być w formie, kiedy jestem w trasie, ale przyznam, że jest to ciężkie, kiedy za każdym razem gdzie gramy koncerty, mamy pyszne i niekoniecznie zdrowe jedzenie, plus pyszne piwo…
Czy twoja kariera od zawsze kręci się wokół metalu czy obracałeś również w innych stylach muzycznych?
Kiedy byłem w liceum, to uczyłem się takich stylów jak samba, jazz i wiele innych.
Twoi rodzice pochodzą z Polski, ty jesteś w połowie Niemcem i urodziłeś się w Ameryce. Jak to się stało?
Jestem pierwszą amerykańską generacją. Moi rodzice pochodzą z Gdańska, mówią po polsku i trochę w języku niemieckim. Jeśli chodzi o niemieckie korzenie, to babcia ze strony mamy była Niemką, a tata mojego taty był Niemcem i stąd ta moja zakręcona historia.
Czy byłeś kiedykolwiek w Polsce?
Tak, miałem przyjemność być w Polsce dwa razy w 2010 roku i było to z okazji dwóch wesel, na których nie grałem, ale się bawiłem.
Kiedy studiowałeś na Berklee, to starałeś się być najlepszym z najlepszych studentów czy bardziej ciągnęło cię w stronę rock’n’rolla i wybierałeś zawsze własną drogę?
Studiowałem na Berklee trzy semestry, ale wydaje mi się, żeby wolałem jednak rock’n’roll.
Co najbardziej utkwiło ci w głowie z Berklee?
Kiedy poszedłem na Berklee, to zrozumiałem, że jestem gotów na wszystko. Dostałem wtedy ogromną siłę do działania i zrozumiałem, że nie ma rzeczy niemożliwych i cokolwiek później robisz, to po prostu działa.
Jesteś bardzo czynnym perkusistą i podobnie jak inni twoi koledzy z branży perkusyjnej, prowadzisz lekcję gry na perkusji. Zastanawiam się, czy robisz to w trakcie tras koncertowych, między koncertami czy organizujesz warsztaty poza trasą, prowadzisz indywidualne lekcje w twoim rodzinnym mieście?
Myślę, że po kilku wyjazdach z Trivium, pojawią się oferty organizowania warsztatów perkusyjnych. Dołączyłem nie do artystów firmy TAMA, więc myślę, że to kwestia czasu, kiedy rozpocznę kliniki perkusyjne.
Uczysz tylko pod kątem metalu czy wprowadzasz w swoje lekcje również inne style muzyczne?
Najważniejszą umiejętnością, jaką uczę na moich lekcjach to, jak skutecznie czytać zapisy nutowe oraz grać różne style muzyczne jak samba, shuffle, funk, ballady, swing i wiele innych.
Aktualnie mieszkasz w Chicago, a w tym mieście mieszka bardzo dużo Polaków, więc chyba trudniej spotkać tam Amerykanina niż Polaka. Czy masz jakiś polskich przyjaciół?
Tak, to prawda, tutaj jest bardzo dużo Polaków, ale szczerze mówiąc, dla mnie liczy się moja dziewczyna i kariera muzyczna. Niestety nie mam tutaj polskich przyjaciół, myślałem, że będę miał, ale nie mam. Mam trzech kuzynów w Chicago i to jest dla mnie wystarczające.
Masz jakiś ulubiony sposób spędzania wolnego czasu poza koncertami?
Bardzo klasycznie spędzam wolny czas. Piszę piosenki do mojego rockowego zespołu, w którym śpiewam i gram na gitarze. Jest to dla mnie bardzo przyjemny relaks.
Jesteś zwolennikiem starego dobrego grania, gdzie liczył się solidny groove i muzyka czy wolisz nowoczesnych niebezpiecznie szybkich perkusistów?
Myślę, że bardziej stare granie. Bardzo doceniam styl Steve’a Gadd’a, jest niesamowity.
Lemmy! Niestety, nie ma go już między nami… Co czułeś, gdy się dowiedziałeś o jego śmierci?
Byłem w wielkim szoku, ale Lemmy to legenda, ikona, więc będzie wiecznie z nami.
Czy odczuwasz podobnie jak ja, że prawdziwy rock’n’roll powoli umiera?
Tak oczywiście, a dokładnie tak czułem szczególnie przed Trivium. W tej chwili czuję, że rock`n`roll żyje, ale ogólnie czasy są inne. Zastanów się. Sięgając pamięcią wstecz, dzieciaki nie uczyły się w Collegu, więc imprezowały oraz również nie wyszukiwały wszystkiego w Google, a rock` n`roll był wyrazem buntu. Dziś, jeśli ktokolwiek myśli, że nie zostanie sławny, poddaje się, a to nie jest w stylu rock`n`rolla. Ja nigdy się nie poddaję, nawet po 20 latach gry, a mam 26 lat.
Materiał przygotował: Paweł 'Mr Sticky’ Larysz
Zdjęcia: archiwum Paul Wandtke
www.trivium.org
www.paulwandtke.com
Karol Nabożny to bardzo ciekawa i barwna postać z świata perkusyjnego. Bardzo zaangażowany muzyk, perkusista, kompozytor, urodził się w Rzeszowie, gdzie już jako dzieciak stawiał swoje pi…
Karol Nabożny to bardzo ciekawa i barwna postać z świata perkusyjnego. Bardzo zaangażowany muzyk, perkusista, kompozytor, urodził się w Rzeszowie, gdzie już jako dzieciak stawiał swoje pierwsze kroki w grze na perkusji. Standardowo, jak to zazwyczaj bywa, na początku obijał pałkami rodzicom meble, krzesła i wszystko, co znalazło się pod jego rękami. Z biegiem czasu, gdy rodzice zauważyli w nim talent i ogromne zainteresowanie muzyką, postanowili kupić mu perkusję firmy Szpaderski, co było wtedy dla niego ważnym momentem, które poprowadziło go w wielki muzyczny świat. Perkusja dla Karola to cały jego świat, żyje tym na sto procent i nie marnuje czasu, tylko ciągle gdzieś gra, ćwiczy, podróżuje z zespołami, organizuje warsztaty muzyczne – integrationandgroove.pl itp. Jest bardzo zaangażowanym muzykiem, co można przeczytać w jego życiorysie. Jak sam mówi, kształcenie muzyczne rozpoczął już w domu pod okiem rodziców, którzy wysłali go do szkoły muzycznej. Później ukończył Państwowe Liceum Muzyczne pod okiem mgra Andrzeja Kotwasińskiego, co zmotywowało go do kontynuowania nauki na Akademii Muzycznej we Wrocławiu na dziale instrumentalnym o specjalności – gra na instrumentach perkusyjnych. AM ukończył w 2006 roku pod kierunkiem prof. Jacka Woty. Swoje bogate wykształcenie muzyczne uzupełnił również warsztatami perkusyjnymi, tj: Thomas Lang Drumming Bootcamp, JP Bouvet i Genny Greb.
Ponadto Karol jest też bardzo czynnym muzykiem, współpracował sesyjnie z Filharmonią Wrocławską, Filharmonią Dolnośląską, z Operą Dolnośląską, we Wrocławiu, z Filharmonią Podkarpacką w Rzeszowie, z Orkiestrą Kameralną w Przemyślu, z Mielecką Orkiestrą Kameralną, koncertując w Polsce i zagranicą. Jest tego dużo, ale to nie wszystko, ponieważ za nami V Meeting Perkusyjny, którego organizatorem jest Karol. Warsztaty odbyły się w Błażowej 25-26 lutego, podczas których wykładali m.in. takie gwiazdy polskiej sceny perkusyjnej jak Bartek Pawlus z zespołu Bracia, Adam Tkaczyk z zespołu Kombii, Mariusz Mocarski z firmy Roland, Przemysław Bajer z Drumsetpro School oraz Karol Nabożny, który również współpracuje z DrumSetPro School.
To już V Meeting Perkusyjny zorganizowany przez Karola, więc o czym to świadczy? Oczywiście, o wielkim zainteresowaniu grą na perkusji, głównie przez młodych ludzi, którzy marzą o byciu najlepszym z najlepszych. Warsztaty, jak co roku, były bardzo ciekawe, pracowite i przede wszystkim klimatycznie, bo praca z w takim gronie profesjonalistów i sympatycznych ludzi to absolutna przyjemność.
W życiu Karola dzieje się tak dużo, że trzeba się dobrze zastanowić od czego zacząć, żeby nie pominąć żadnego wydarzenia, które miało miejsce w jego życiu. Edukacja, warsztaty, koncerty i całe szaleństwo, które pochłania go coraz mocniej. Szczególnie warsztaty, bo przecież teraz jest na to wielki popyt, organziuje się ich coraz więcej i nie możemy narzekać na brak edukacji, bo dzisiaj mamy tego ponad stan. Zgadza się, dzisiaj dostępność do edukacji jest na tak wielkim poziomie, że wystarczy tylko chcieć i można zdobyć wszystko, o czym tylko marzymy. Książki, dvd, płyty, dzisiaj już itunes, spotify itp., gdzie mamy dostęp do muzyki z całego świata. W sumie to nie musimy wychodzić z domu, żeby nauczyć się grać na perkusji, ale nie polecam takiej drogi, bo każdy kto myśli profesjonalnie o graniu na perkusji, musi rozpocząć swoją naukę z bardzo dobrym nauczycielem, który wskaże mu drogę, którą powinien podążać. Popatrz na mnie, ja mimo tylu lat gry, mimo że jestem wykształconym muzykiem, nadal szukam inspiracji do rozwijania siebie, moich umiejętności i dla mnie taką inspiracją w Polsce jest Agnieszka Trzeszczak i szkoła Drum Academy z Warszawy. To jest bardzo imponujące, jak dużo dzieje się ostatnio w stolicy, jeśli chodzi o świat perkusji. Staram się systematycznie korzystać z campów organizowanych przez Aggie i mam nadzieję, że skorzystam z kolejnej edycji Warsaw Drum Festival, ponieważ ominęła mnie pierwsza edycja z prywatnych powodów. I całe to zamieszanie, które Aggie realizuje, natchnęło mnie do zorganizowania warsztatów Integration & Groove w mojej miejscowości.
Warsztaty, które Karol organizuje, cieszą się coraz większym zainteresowaniem i przyciągają coraz więcej młodych pasjonatów perkusji… Uwierz mi, że kiedy rozpoczynałem organizację tych warsztatów, oczywiście wierzyłem, że się uda, bo podstawą sukcesu jest pozytywne myślenie, ale nie spodziewałem się, że będzie to trwało tyle lat i że będzie przybywało coraz więcej młodzieży, którzy bardzo chcą grać na perkusji.
Zastanawiam się, czym można jeszcze ludzi zaskoczyć przy takim dostępie informacji o muzyce i ćwiczeniach, które mamy w dobie Internetu. Jakie ćwiczenia ułożyć, kogo zaprosić na warsztaty, jaki konkurs zorganizować, żeby przyciągnąć jak największą grupę ludzi, którzy będą chcieć grać i rozwijać swoje zdobyte umiejętności na warsztatach. Trudno wymyślić złoty plan dla wszystkich, bo gdy zbiera się np. dwudziestoosobowa grupa ludzi, to przecież każdy z nim jest inny. Jedni rozpoczynają swoją przygodę z perkusją, inni coś już potrafią grać itd., ale musimy wiedzieć, nad czym się skupimy, co chcemy przekazać. Przede wszystkim praca nad poczuciem własnej wartości. Motywujemy wszystkich do czynnego udziału w warsztatach, bo co z tego, że przyjedziesz na warsztaty, zapiszesz wszystkie materiały w zeszycie, jeśli nie będziesz grał, współpracował, chciał się zaprezentować? A więc najważniejsze jest zaangażowanie, współpraca z grupą, żeby już na początku ci młodzi ludzie pokonali swój strach i odważnie szli do przodu realizując swoje marzenia. Czyli wiara w siebie, dyscyplina, konsekwencja w pracy, dużo cierpliwości, samozaparcia i mądre ćwiczenie, żeby efekty były zadawalające.
Bardzo fajne jest to, że tacy ludzie jak Karol, potrafią znaleźć miejsce dla siebie, stworzyć interesujące warsztaty perkusyjne, dając przy tym mnóstwo radości innym. Tak to właśnie działa, kiedy robimy coś z pasją, to zarażamy tym innych, więc robimy coś fantastycznego. Bardzo ważnym elementem w dążeniu do wyznaczonego sobie celu jest wsparcie bliskich, bez którego jest z pewnością trudniej. Zgadza się, wsparcie to bardzo istotna część naszego życia i jest o wiele łatwiej dojść do celu, kiedy wiesz, że stoją za tobą ludzie, na których zawsze możesz polegać! W moim życiu szczęśliwie otaczają mnie fantastyczni ludzie od samego początku. W organizacji warsztatów wspierają mnie Mariusz Mocarski i Przemysław Bajer i dziękuję im za zaufanie, którym mnie obdarzyli. Dzięki nim wiele się nauczyłem i jestem ogromnym szczęściarzem, że mogę pracować z takimi ludźmi. Chciałbym jeszcze podziękować dyrektorowi Szkoły Muzycznej w Błażowej Michałowi Wesołowskiemu i dyrektorowi Gminnego Ośrodka Kultury Zbigniewowi Nowakowi za poparcie moich pomysłów. Oprócz wsparcia, każdy z nas doskonale wie, co ma robić i nie ma niedomówień. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik!
Ciekawe jest to, że jedni rodzą się zmęczeni, a drudzy tuż po przyjściu na świat trzymają pałki w swych malutkich dłoniach… Tak, tak, moje myśli szaleją, ale tak to czuję i ten drugi to Karol, który całe życia dąży do wyznaczonego sobie celu. Myślicie, że warsztaty to wszystko na co stać Karola? Nie, to nie tak… Nie z tym człowiekiem, nie w tym wcieleniu… Masz racje, jestem cały czas głodny nowych wyzwań i dlatego współpracuję również z Drumsetpro School, gdzie współpraca opiera się na profesjonalizmie i fantastycznej atmosferze. Otworzyłem oddział w Rzeszowie i pracuję jako instruktor. Jest to pierwsza szkoła tym regionie z taką ofertą programową, a więc wszyscy kochający bębny, odnajdą się w tej szkole w stu procentach.
Perkusja nabiera coraz większej siły i popularności, ale nie jest to przypadkowy proces, bo przecież pracują na to osoby, którego kochają grę na perkusji i mocno angażują się w świat perkusji, tak jak robi to Karol. Osobiście bardzo mnie to cieszy, tym bardziej, że garowy zazwyczaj schowany jest gdzieś z tyłu lub z boku, a nie jest tylko zwierzakiem, napieprzającym w bębny bez opamiętania, ale sercem zespołu, który odpowiedzialny jest za puls, żeby muzyka płynęła, a nie zostawiała blizny na ciele. Mam nadzieję, że jestem jednym z tych, którzy pomagają perkusji wyjść na front i że motywuję innych do grania na bębnach. Uważam, że każdy kto kocha grać na perkusji, powinien się nią dzielić z innymi, bo w taki sposób tworzymy bębny wyjątkowymi. Kiedyś tak było, że jeśli już ktoś coś umiał, to trzymał to tylko dla siebie, ale dzisiaj czasy się zmieniły, młodzi ludzie myślą szerzej, bardziej amerykańsko i próbują współpracować, żeby rozwijać wspólną pasję. I tak właśnie trzeba robić. Jeśli chodzi o mnie, to udało mi się do tej pory zorganizować w województwie podkarpackim już dziesięć dużych imprez perkusyjnych, więc jeśli się chce, to wszystko jest możliwe.
Pamiętam, gdy byliśmy razem na campie Thomas Lang Drumming Bootcamp w 2014 roku i co się tam wtedy wydarzyło. Ja spełniłem jedno z największych marzeń i mój świat przewrócił się do góry nogami. Karol uważa że… Stary, dla mnie to też był wielki przewrót, dokładnie o 180 stopni i uważam, że powinniśmy to powtórzyć, bo było niesamowicie. Takie warsztaty dodają bardzo dużo siły i pewności siebie i dzięki temu wiem, nad czym pracować, a co odłożyć na bok. Najważniejszym tematem dla mnie na campie był practic plan, czyli organizowanie pracy; ćwiczenia, porządkowanie wszystkiego w głowie i określenia sobie konkretnego celu. Thomas Lang to kopalnia złota i gwarantuje ci, że na każde zadane pytanie, dostaniesz satysfakcjonującą odpowiedź.
Czy warsztaty z Thomasem to koniec przygody Karola z warsztatami i zdobywaniem wiedzy na temat perkusji? Oczywiście, że nie, bo Karol to rządny wiedzy, który nigdy nie mówi stop, więc postanowił odwiedzić kolejne warsztaty, tym razem z Benny Grebem, czyli kolejnym absolutnie fenomenalnym perkusistą. Ale na pewno różniły się od siebie te warsztaty, bo przecież to dwie różne postaci, a muzyk ma na to swoje zdanie. Masz rację, Thomas i Benny to dwie różne osobowości, kompletnie różniący się stylem gry, więc nie można ich porównać do siebie, ale to dobrze, bo jaki sens miałyby warsztaty, gdybyśmy wszędzie uczyli się dokładnie takim samych rzeczy. Benny Greb to skromny, pozytywnie nakręcony perkusista. Jego publikacje, mianowicie dvd i podręczniki, to moim zdaniem pozycja numer jeden i od momentu ich wydania korzystam nałogowo! Najciekawsze tematy, jakie zostały mi w głowie po warsztatach z Bennym, to strojenie garów za pomocą pałki filcowej, oddychanie podczas przejść, wykorzystanie alfabetu rytmicznego do ćwiczenia, zespołowe ćwiczenia rytmiczne bez instrumentu na świeżym powietrzu. Naprawdę, ten człowiek jest niesamowity!
I choćbym chciał skończyć temat warsztatów, to niestety jeszcze nie w tej chwili, bo przecież to byłoby zbyt banalne i bez wisienki na torcie. Pomyślcie sobie, że pół roku później przyjechał do Polski młody JP Bovet, żeby zamieszać swoją grą młodym pasjonatom perkusji, jakby tego było mało dla Karola. Absolwent Berklee, 25 letni muzyk, którego mentalność sięga co najmniej Thomasa Langa, rozłożył wszystkich na łopatki, nie tyle samą grą, jak podejściem do instrumentu… Oj działo się! JP Bovet to absolwent prestiżowego Berklee College Of Music i ten fakt przekonał mnie do wzięcia udziału w jego warsztatach. Przecież w tej szkole zaczynał m.in. Vinnie Colaiuta, więc nad czym miałem się zastanawiać? Spakowałem się i pojechałem. Pracowaliśmy nad efektywnym ćwiczeniem, bo to jest najważniejszy w graniu, żeby się rozwijać i było ciekawie. Ogólnie warsztaty były super!
Berklee to, z pewnością, jedna z najlepszych uczelni na świecie, jeśli nie najlepsza, ale nie mnie to oceniać. Jedno jest pewne, nie trzeba ukończyć Berklee, żeby być spełnionym i szczęśliwym muzykiem. Myślę naiwnie, ale wierzę, że każdy z nas na tym świecie ma swoje miejsce i powinien umieć to wykorzystać tak jak Karol, który ukończył Akademię Muzyczną im. Karola Lipińskiego w Wrocławiu i dzisiaj realizuje się w 100% jako zawodowy muzyk. Zresztą. Oczywiście, w tym co powiedziałeś, jest dużo prawdy, a co do Akademii Muzycznej, jest to jeden z lepszych etapów w życiu muzyka, przede wszystkim dlatego, że spotykasz tam fantastycznych ludzi, z którym później utrzymujesz kontakt przez wiele lat, a nawet do końca życia. Nie chodzi o samo wykształcenie, papier, lecz o wspaniałe chwile, które można przeżyć podczas studiowania z różnymi ludźmi i to jest bezcenne, a wiedza i umiejętności, to oczywista sprawa.
Każdy z nas szuka sobie inspiracji w kimś, kto pochłonie go bez granic, mentora, który będzie wyznaczał nam drogę, którą mamy iść, żeby mądrze rozwijać swoje umiejętności. Karola inspiracją był i jest… JoJo Mayer, w trakcie studiów był dla mnie największą inspiracją, a obecnie to nie zamykam się do nikogo konkretnego. Ogólnie świat perkusji jest dla mnie ogromną inspiracją i wszystko, co się w nim dzieje, czyli nowe technologie, możliwości brzmieniowe, które proponuje nam firma Roland. Perkusja hybrydowa to przyszłość świata perkusji.
Inspiracja, rozwój, treningi, edukacja i w końcu pierwszy zespół, następnie wiele innych wydarzeń muzycznych, które dźwigamy, żeby się rozwijać. Nie zawsze mamy wpływ na to, co życie nam przyniesie, ale ważne jest, żeby nie bać się wyzwań. I chyba jednym z tych wyzwań, szczególnie w naszym kraju, są wesela, które nadal uważa się za kicz. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. A muzyk patrzy na to w luźny sposób… Oczywiście, że nie ma w tym nic złego. Paweł, popatrz na to w ten sposób, że z muzykami jest trochę jak z aktorami, epizod w reklamie, rola w serialu wieloodcinkowym i dobrym filmie sensacyjnym, a u muzyka w piątek koncert, w sobotę wesele, a w niedziele event z muzyką jazzową. Takie jest życie ( śmiech ).
Wychodzi na to, że grunt to myśleć pozytywnie i nie przejmować się zdaniem innych, tylko trzeba robić swoje i dążyć do wyznaczonych celów. Polska mentalność nie należy do lekkich i trzeba być bardzo odpornym, żeby przeciwstawić się złym demonom, które mówią nam ciągle, że „nie da się, lub to nie ma sensu”. Ciągle słyszymy narzekanie, boimy się wyzwań, zmian, nie mamy dystansu do siebie, a kompleksy paraliżują nas w każdej nowej sytuacji. Karol ma na to swoje zdanie… Jak najbardziej i taką mentalność pokonujemy na m.in. na warsztatach, bo najtrudniej jest zbudować pewność siebie, wiarę w nasze umiejętności niż nauczyć się grać na perkusji. Kiedy ktoś mi powiedział „daj sobie spokój, to się nie uda”, to taki kraj, ale ja się tym nie przejąłem i poszedłem dalej. Taka rada dla wszystkich – nie słuchajcie takich ludzi, tylko siebie, tego co czujecie i róbcie tak, jak czujecie, a ci co narzekają niech sobie w kącie siedzą i narzekają.
Obecnie muzyk współpracuje z bardzo ciekawą grupą, która nazywa się… Sławomir Grzymek i Pijani ( Lekko pijani ). Oczywiście oprócz tego fantastycznego zespołu, w wolnych chwilach zajmuje się kreatywną edukacją, komponuję oraz aranżuję.
Materiał przygotował: Paweł 'Mr Sticky’ Larysz
Zdjęcia: archiwum Karol Nabożny
www.integrationandgroove.pl
www.facebook.com/LekkoPijani
www.magazynperkusista.pl
PAWEŁ 'MR STICKY’ LARYSZ & PERKUSISTA
www.magazynperkusista.pl