ADAM TKACZYK… Nigdy nie wiesz, z kim będzie Ci dane zagrać jutro…

          Jeszcze w dzieciństwie wiedział, że bębny to jego przeznaczenie i nie był to dla niego trudny wybór, ponieważ w latach 90 – tych Janek Pluta-nieżyjący perkusista Kombi, trzymał w piwnicy jego rodzinnego domu zestaw DW, którym wtedy niewielu mogło się pochwalić. Wpłynęło to na przyszłość Adama, jego grę, ale też na wybór marki, którą dzisiaj reprezentuje. W wieku 11 lat, zainspirowany był mocnym uderzeniem, ciężką muzyką Slipknot czy Korn i zafascynowany rockowymi perkusistami, którzy byli zawsze dla niego bardzo widowiskowi. Ale muzyka różnie naszym życiem kieruje – nigdy nie wiesz, kto do ciebie zadzwoni i z kim zagrasz jutro…

          Adamowi dzisiaj najwięcej czasu zajmuje granie z Kombii, gdzie występuję u boku swojego Taty Waldemara, ale…jest jeszcze edukacja, warsztaty, ćwiczenia i samorealizacja, które jest również bardzo ważne w jego życiu.

          Gdzie zdobywał doświadczenie, jak wpłynęła na niego edukacja w Los Angeles w Musicians Institute, czy nauka w szkole rozwija czy zabija duszę, jak mocny wpływ na karierę mają znajomości w show biznesie i dlaczego najmocniej w jego głowie i mięśniach utkwiły warsztaty z Thomasem Langiem? – opowie wam wyśmienity perkusista Adam Tkaczyk.

Kombii (15 of 60)

Cześć Adam. Wróciłeś niedawno z trasy koncertowej, jak się czujesz?
Hey 😉 Czuję się dobrze ! Jesteśmy po sezonie letnim. Wszystko się udało i brniemy dalej !

Jak bardzo zapracowany jest perkusista zespołu Kombii?
W kwietniu wróciliśmy z trzy tygodniowej trasy po U.S.A. i Kanadzie. Zagraliśmy dziewięć koncertów. Od maja do września gramy większość weekendów, natomiast pod koniec września nagrywamy płytę z Polską Orkiestrą Radiową.

Opowiedz mi o swoich aktualnych projektach, z kim teraz pracujesz poza zespołem Kombii?
W tym momencie granie z Kombii pochłania mi najwięcej czasu. Ostatnio z Bartkiem Pawlusem prowadzilismy warsztaty na Warsaw Drum Festival i będziemy chcieli dalej to rozwijać.

Kombii (23 of 60)

Często spotykam się z opiniami marki DW, że to tylko lanserka, przereklamowany drogi produkt i nic więcej. Ty wybrałeś DW i jesteś oficjalnym endorserem tej marki. Co sądzisz o bębnach DW i dlaczego wybrałeś tę markę?
Pamiętam, kiedy dostałem DW maple/mahogany, nie miałem czasu ich przetestować. Rozstawilśmy je dzień później na scenie i bez żadnego strojenia zagrałem koncert.
Kiedy usłyszałem brzmienie, od razu poczułem się jak w domu. To na pewno kwestia gustu, ale lubię ten ciepły ton. To są niuanse, które mi pomagają lepiej grać i czuć się bardziej komfortowo na scenie. Wybrałem tą markę już jako dziecko, kiedy zaczynałem grać na perkusji. Janek Pluta miał w latach 90-tych DW jako jeden z niewielu. Jego perkusja była rozstawiona u nas w piwnicy. Od tego momentu posiadanie takiego zestawu było moim marzeniem.

Zaczynałeś jako metalowy perkusista, zainspirowany Joey Jordisonem i innymi szalonymi pałkerami. Jak wspominasz ten okres ostrego bębnienia?
Zacząłem słuchać cięższej muzyki w wieku 11 lat. Odpaliłem płytę Rage against the Machine, poczułem ten groove i wszystko się zmieniło. To była czysta energia. Słuchając KoRna, Slipknota, Mudvayne’a, poznawałem lepiej ten styl i kopiowałem go na perkusji. Pociągało mnie zawsze to, jak widowiskowo grają rockowi perkusiści. W taki sposób się uczyłem, podglądając, jak grają.

Dzisiaj jesteś związany z muzyką rozrywkową, jak się czujesz w tym wydaniu?
Myślę, że na pewno bardziej dojrzale. Staram się grać energicznie , ale też precyzyjnie. Następna sprawa to granie dla piosenki. W muzyce rozrywkowej wszystko musi być zagrane tak, jak znają to ludzie, którzy przyszli na koncert. Czasami staram się grać o wiele prościej, trzymając po prostu groove utworu.

Kombii (52 of 60)

Zaczynałeś jako samouk, ale z upływem czasu podjąłeś decyzję o edukacji muzycznej, dlaczego?
Szkoła pomaga w czytaniu nut i rozwoju grania od strony technicznej, pomaga też rozwijać słuch. Trzeba natomiast uważać, żeby nie zatracić swojej osobowości, stylu i tego, co chce się przekazać poprzez instrument.

Twoja edukacja nabrała wielkiego rozmachu, ponieważ podjąłeś decyzję o wyjeździe do Los Angeles, gdzie studiowałeś w Musicians Institute. Opowiedz mi jak było, czego się nauczyłeś i jaka jest różnica między polską a amerykańską edukacją muzyczną?
To czego nauczyłem się w szkole dopiero we mnie kiełkuję. Największą nauką było obserwowanie podejścia ludzi do życia i grania. Pobyt, styczność z nauczycielami i uczniami MI bardzo rozwija i otwiera. Praktyczna nauka trwała non stop, bo szkoła jest otwarta 24 godziny na dobę. Były oddzielne klasy m.in. do nauki jazzu, muzyki latynoskiej, techniki werblowej itd.
Godziny otwarte, gdzie można było przyjść do każdego nauczyciela i zadać mu pytanie. Kadra składa się z sesyjnych muzyków z Los Angeles, którzy mają duże doświadczenie. Różnica polega na tym, że oni potrafią wytłumaczyć problem i dać szybką odpowiedź, dlaczego coś się nie klei w grze.

Kiedy Jan Pluta zachorował, zająłeś jego miejsce w Kombii i niedługo po tym wyjechałeś z zepsołęm w trasę do USA. Jak to przyjąłeś?
Bardzo smutno. Janek był osobą, która bardzo mi pomogła w graniu. Dostawałem od niego rady i świetne materiały w nutach. Był zawsze optymistycznie nastawiony do życia. Starałem się jak najlepiej zastąpić Janka podczas jego choroby.

Kombii (40 of 60)

Czy twój tata miał duży wpływ na twoją karierę perkusisty?
I tak, i nie. Tata nigdy nie narzucał mi, co mam grać, nie wtrącał się. Podsuwał mi natomiast genialne płyty. Poznałem Headhunters, Marcusa Millera, Tower of Power, Level 42, Steely Dan itd. całą tą świetną muzykę dzięki niemu, nie mówiąc o pierwszych instrumentach. Miałem też specjalnie wytłumiony pokój, w którym mogłem ćwiczyć i organizować próby z zespołami. Tata czasami wpadał pograć z nami, ale wszystko na luzie.

Rozwijasz się w błyskawicznym tempie. Rozumiem, że nigdy nie odpuszczasz?
Ostatnio staram się ćwiczyć najwięcej jak się da. Wypracowuję sobie też sposób, w jaki ćwiczę. Staram się tracić jak najmniej czasu za perkusją.

Marco Minneman, Dom Famularo, Aaron Spears, Gergo Borlai, Thomas Lang, to światowej klasy edukatorzy, u których brałeś lekcję. Który z nich najbardziej utkwił w twojej głowie?
Każdy z nich zapadł mi w pamięci. Natomiast najbardziej owocnymi zajęciami okazały się te z Thomasem Langiem – 8 godzin dziennie przez 3 dni. Muszę powiedzieć, że dostałem nieźle w kość. Głupio brzmi, ale przypomniało mi się , że perkusja to fizyczny instrument i należy dbać o kondycję. Thomas podchodzi do grania trochę sportowo i nas też przycisnął. Bardzo mnie to rozwinęło.

Kombii (13 of 60)

Bycie perkusistą jednego z najpopularniejszych polskich zespołów to wielka odpowiedzialność?
Tak jest, perkusista musi trzymać wszystkich podczas koncertu – od zespołu po publiczność. Jeżeli ludzie nie tańczą albo się nie kołyszą, tzn. że coś jest nie tak. Dużej tremy już nie mam, bo gram z genialnymi muzykami. Bardziej stresują mnie występy w telewizji na żywo, bo wtedy wszystko może się zdarzyć.

Trenujesz codziennie?
Staram się grać codziennie. Jeśli nie ćwiczę, to często dlatego, że jestem wtedy w trasie albo na próbie. Jeżeli chodzi o czas spędzony za perkusją, to nie przymuszam się. Jak jestem zmęczony, to odpuszczam. Podczas ćwiczenia staram się być zrelaksowany i skupiony.

Bardzo dużo mówi się o wyczerpujących ćwiczeniach, które powinny zaprowadzić nas na szczyt, ale niewiele mówi się o tworzeniu własnego wizerunku, budowaniu kariery itp. Powiedz mi, jak skutecznie budować karierę i o jakie szczegóły trzeba dbać, żeby dojść na szczyt, poza ćwiczeniami?
Na pewno należy dużo się pokazywać i grać z każdym, korzystać z portali społecznościowych takich jak Facebook i You Tube. Dzięki nim można wypromować się i dotrzeć dalej. Inna sprawa to należy być zawsze przygotowanym, znać świetnie repertuar. Nie spóźniać się ! Trzeba mieć otwartą głowę i być wszechstronnym, obsługiwać programy typu Pro Tools i Logic. Tak samo jak rudimenty 😉

Jakie jest twoje zdanie, już z perspektywy popularnego perkusisty, na temat znajomości w show biznesie – przydają się, mają wielkie znaczenie, ułatwiają życie czy nie zawsze?
Z pewnością się przydają. Dzięki znajomościom jest się polecanym np. przy nagraniu płyty lub na koncertach. Jeżeli się sprawdzisz, to masz szansę iść dalej. Nigdy nie wiadomo, kto może jutro do ciebie zadzwonić, ale na pewno dobre znajomości zwiększają szanse na dobre grania.

Kombii (7 of 60)

Łączysz akustyczne brzmienie z elektroniką, wykorzystujesz triggery itp. techniki. Lubisz eksperymentować czy to tylko na potrzeby zespołu Kombii?
Tak, bawię się elektroniką nie tylko w Kombii. Jeżeli gram w klubie muzykę dance, to biorę triggery i podkładam Clap Handy i 808. Możliwości w tym przypadku się nie kończą, bo można podłożyć każdy dźwięk. Wszystko zależy od stylu utworu. W przyszłości mam zamiar używać na scenie octapada i spdsx’a, mixując to z akustyczną perkusją. Po prostu trzeba szukać.

Co najbardziej inspiruje cię w perkusji elektronicznej?
Przede wszystkim brzmienia. Bardzo jestem podekscytowany, jeżeli wiem, że wszystko jest dobrze skonfigurowane oraz pewny, że wszystko zabrzmi podczas występu. Poza tym to ja bardziej kreuję te brzmienia w domu przy komputerze niż np. akustyk. Układanie tych presetów daje mi dużą satysfakcję.

Jakich zabawek elektronicznych aktualnie używasz?
Na koncertach i w klubach od lat ROLAND SPD-SX. Nigdy mnie nie zawiódł. Poza tym mam jeszcze OCTAPAD i NORD DRUM. Wszystko sobie powoli rozpracowuję. Na komputerze używam Battery 4. Biorę z tego większość brzmień do Kombii. Ostatnio triggeruję też tomy. Mam wtedy cały zestaw w triggerach 😉

Gdybyś jednak musiał wybrać, postawiłbyś na akustyczne czy elektroniczne bębny ;-)?
Myślę, że w dzisiejszych czasach wziąłbym to i to. Jeżeli gram w klubie utwory Calvina Harrisa, nie zabrzmi to fajnie na akustycznej stopie i werblu. Tak samo grając rock’n’rolla z lat 70, nie zabrzmisz na padach. Trzeba znaleźć kompromis i mieć opanowaną technologię.

Jakieś motto motywujące dla młodych pasjonatów perkusji?
Nie zwracajcie uwagi na hejt. Róbcie swoje, do przodu.

Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia ;-)…
Ja również dziękuję za super wywiad 😉

Materiał przygotował: Paweł Larysz

Zdjęcia: archiwum Adam Tkaczyk