Jest niesamowitą, kobiecą częścią muzycznego świata. Nie trzeba jej mówić, gdzie jest jej miejsce, ponieważ ona doskonale wie, którą drogą podążać, żeby osiągnąć cel. Jej życie w wieku 13 lat zostało przypisane do „garów” ;-).. Wtedy zobaczyła w lokalnej łódzkiej telewizji, film o producencie perkusji, panu Szpaderskim i tak rozpoczęła się jej przygoda z perkusją. Przeszła długą drogę żeby dojść na szczyt, ćwiczyła po 12 godzin dziennie, żeby dogonić swoich idoli, brała lekcje od najlepszych tj: Virgil Donati czy Paul Wrtico, żeby rozwinąć swój warsztat perkusyjny do perfekcji. Dzisiaj jest na szczycie, pracuje z najlepszymi muzykami w Polsce i na świecie, założyła szkołę Drum Academy, żeby móc uczyć i rozwijać młode talenty, organizuje warsztaty perkusyjne z najlepszymi perkusistami z całego świata i twierdzi że jeszcze wiele wyzwań przed nią… Przed wami, wyjątkowa, niesamowita i jedyna w swoim rodzaju, Agnieszka” Aggie” Trzeszczak ;-)…
Jesteś czołową perkusistką polskiego show biznesu, co w naszym kraju nadal budzi tzw. „wow”. Co sądzisz o kobietach za garami ;-)?
Bardzo im wszystkim kibicuję, muszą być bardzo odważne, że mimo stereotypów robią to co im w sercu gra.
Wyobrażam sobie ciebie jako małą dziewczynkę i widzę w mojej wyobraźni, jak biegasz z łyżkami do zupy, które przed chwilką ukradłaś mamie z kuchni i gonisz po całym domu, waląc nimi gdzie popadnie… Czy tak się rozpoczęła twoja przygoda z perkusją ;-)?
Zaczęła się trochę później. Mialam 13 lat, chciałam mieć zespół, tworzyć muzykę. Zobaczyłam w lokalnej łódzkiej telewizji film o producencie perkusji, panu Szpaderskim, i od tamtej pory chciałam grać.
Zawsze marzyłaś o tym, żeby zostać perkusistką i grać na wielkich scenach z wielkimi gwiazdami?
Nie. Na początku marzyłam o zespole. Chciałam zmienić świat, grając muzykę, z którą ktoś się utożsami. Zaczęło się od glanów i grunge’u, rocka, później były cięższe klimaty. Granie z gwiazdami było dla mnie wtedy obciachem, komercja i show biznes nigdy nie były moim celem. Potem się okazało, że z tymi gwiazdami grają najlepsi muzycy w kraju. Granie z najlepszymi było moim marzeniem, dlatego poszłam w tamtą stronę. Teraz jestem na takim etapie, że mogę sobie pozwolić na powrót do korzeni i granie tylko tego czego chcę.
Dzisiaj tak jest, dotarłaś na szczyt i to jest piękne, bo twoje marzenia się spełniają. Jesteś szczęśliwą perkusistką?
Tak, jestem szczęśliwą perkusistką, wdzięczną za wszystkie możliwości jakie pojawiły się na mojej drodze. Czy dotarłam na szczyt to nie wiem, przede mną ciągle są wyzwania i nowe cele.
Trasy koncertowe, sesyjne nagrania, to nie wszystko co z siebie dajesz. Realizujesz się również organizując warsztaty perkusyjne, ucząc w drumacademy.pl i prywatnie cały czas rozwijasz swoje umiejętności. Jak ty to wszystko ogarniasz?
Mamy w życiu wiele możliwości, a często ich nie wykorzystujemy i nic z nimi nie robimy, bo mamy za dużo rzeczy na głowie, które nas dekoncentrują, a nic ważnego nie wnoszą. Jakiś czas temu postanowiłam, że nie dam rady zrobić wszystkiego, muszę z niektórych rzeczy zrezygnować i postawić na te, które są naprawdę ważne i które przyniosą coś dobrego dla mnie i innych. Mamy w końcu jedno życie i albo zrobimy wszystko, żeby być szczęśliwymi, spełnionymi, albo do końca życia będziemy żałować, że nie spróbowaliśmy. Jak coś postanawiam to wiem, że tylko ode mnie zależy czy to się uda zrealizować czy nie. Tak było z ćwiczeniem i graniem z ludźmi lepszymi ode mnie – ćwiczyłam po 12h dziennie, żeby im dorównać.
Tak było ze szkołą. Postanowiłam założyć Drum Academy i totalnie mnie to pochłonęło. Warsztaty i perkusyjne obozy to kierunek, który wybrałam, żeby dać ludziom możliwość uczenia się od najlepszych. Przy organizacji takich wydarzeń trzeba wiele rzeczy przewidzieć i ogarnąć, ale największą nagrodą jest dla mnie patrzenie jak wielu osobom takie warsztaty zmieniły życie.
Sypiasz czasami ;-)?
Sen jest przereklamowany ;). Nie ma nic fajniejszego jak wstać rano i o 7:00 jechać na salkę ćwiczyć. Udowadniasz sobie, że jesteś silniejsza od swojego lenistwa i że dziś wygrałaś z samą sobą. Wtedy cały dzień chodzę dumna ;). Cały czas toczę takie walki i nie zawsze je wygrywam.
Jesteś niesamowita i podziwiam cię za to co robisz. Uważam że jesteś absolutną profesjonalistką. A ty, jak byś siebie oceniła, jesteś z siebie zadowolona?
Dziękuję. Kiedyś byłam bardzo krytyczna względem siebie. Dużo od siebie wymagam, bo jestem ambitna i lubię jak wszystko jest na najwyższym poziomie. Jeśli coś robię to staram się zrobić to najlepiej jak umiem. Czasem mi to wychodzi lepiej, czasem gorzej, ale nie zastanawiam się nad tym, tylko działam dalej.
W ciągu pół roku zrealizowałaś dwukrotnie Boot Camp z Thomasem Langiem. Musisz mieć w sobie niesamowity dar przekonywania ;-)… Jak to zrobiłaś i jak oceniasz te warsztaty, zainteresowanie, realizacja?
Stworzyłam Drum Academy, bo chciałam żeby to miejsce służyło innym perkusistom. Jeśli widzę jakąś okazję lub możliwość to staram się ją wykorzystać. Czasem trzeba zaryzykować. Warsztaty i ich koszt był astronomiczny jak na polskie warunki. Zdawałam sobie sprawę, że nie każdy będzie mógł sobie na taki wydatek pozwolić, ale wiedziałam, że Ci, którzy się zdecydują, będą mieli szansę życia. Wiele osób mi radziło i w dobrej intencji odradzali ten pomysł, że to nie na nasze warunki. To, że mieliśmy tylu chętnych, że w pół roku zrobiliśmy powtórkę, było też dla mnie zaskoczeniem. To dowód, że w Polsce są ludzie, którzy chcą się rozwijać, chcą w siebie inwestować.
Po warsztatach dostałam maila z podziękowaniami: „dzięki Tobie spełniło się moje marzenie”. Popłakałam się wtedy ze szczęścia. To była moja największa nagroda. Kilka miesięcy później ten sam człowiek został perkusistą zespołu Big Day. To nie jedyna taka historia. Fajnie patrzeć jak ludziom po takim campie zmienia się życie.
W lipcu tego roku, poleciałaś do Kalifornii, na największe warsztaty perkusyjne na świecie BIG DRUM BONANZA, które co roku organizuje Thomas Lang. Opowiedz jak było!
Big Drum Bonanza to cały tydzień warsztatów połączonych z wspólnymi treningami (Drum campem). Wieczorami jeździliśmy do Drum Channel, gdzie odbywały się zajęcia MasterClass, a po nich – godzinne perkusyjne show transmitowane na cały świat.
Wykładowcami byli: Thomas Lang, Matt Garska, Chris Coleman, Derek Roddy, Gergo Borlai i Aquiles Preister. Zajęcia były bardzo różnorodne, choć wszyscy Ci wielcy bębniarze mają wspólny mianownik: są bardzo pozytywnymi ludźmi, pełnymi pasji i szacunku do innych. Każdy jest mistrzem w swojej dziedzinie i każdy przekazał nam to co jemu się sprawdziło.
Wszyscy spaliśmy w jednym hotelu, więc były wspólne śniadania, kolacje, rozmowy. Uczestnicy byli z całego świata od Nowej Zelandii po Grecję, Kanadę, Stany. Tydzień perkusyjnego szaleństwa!
Jakie to uczucie stanąć między takimi gigantami perkusji jakimi są: Matt Garstka, Chris Coleman, Derek Roddy, Aquiles Priester, Gergo Borlai i Thomas Lang?
To wielki zaszczyt. Bardzo ich wszystkich cenię.
Nie był to twój pierwszy szlif z największymi perkusistami świata. 10 lat temu, szlifowałaś swoje umiejętności w USA pod okiem Virgila Donati i Paula Wertico. Jak się tam znalazłaś i dlaczego Virgil Donati?
Poznałam Virgila na warsztatach w Polsce. Kiedy byłam w Stanach napisałam do niego, że chciałabym wziąć od niego lekcje. Virgil był wtedy moim perkusyjnym guru. To jak gra bardzo mi imponowało i też chciałam iść w tą stronę. Efektem była moja 10-letnia współpraca z zespołem Pathology, grającym progresywną muzykę.
Z Paulem Wertico było podobnie. Zobaczyłam jego ogłoszenie w lokalnej chicagowskiej gazecie i do niego zadzwoniłam. To czasami prostsze niż może się wydawać.
Walczysz ostro o swoje marzenia i nigdy się nie poddajesz?
Nie wiem czy walczę, po prostu staram się robić coś, w tym kierunku, żeby te marzenia spełniać. Nawet mały krok, który przybliża do celu się liczy. Jeśli codziennie robi się ten mały krok, prędzej czy później dochodzi się do celu. Tylko trzeba wiedzieć czego się chce i jakie są te nasze marzenia.
W jakiej formie jest twój czadowy zespół Pathology, pracujecie, nagrywacie, gracie koncerty?
2 lata temu skończyliśmy współpracę. Ja przeprowadziłam się do Warszawy, chłopaki zostali w Łodzi i nie udało nam się dalej działać na odległość.
Zostałaś nominowana do konkursu Polskie Nagrody Perkusyjne, jako PERKUSISTA MODERN oraz w dwóch innych kategoriach, które zrealizowałaś, SZKOŁA PERKUSYJNA – Drum Academy i WYDARZENIE PERKUSYJNE – Podwójny Thomas Lang Boot Camp. Jak zareagowałaś na te nominacje?
To wielki zaszczyt i zobowiązanie. Na takie wyróżnienia trzeba zasłużyć, więc działam dalej :-).
Pracowałaś długo w telewizji z zespołem SheMoans. Jak oceniasz czas spędzony w studio TVN z zwariowanym Szymonem Majewskim?
Trzy lata na planie dały mi wiele lekcji. Praca pod presją czasu, szybkie przygotowywanie nut na kilka minut przed nagraniem. O tym co będziemy grać dowiadywałyśmy się dopiero w dniu nagrania. Nie było szans, żeby się przygotować. Nie jestem uniwersalną perkusistką, a tam trzeba było grać wszystko. W życiu nie grałam tremola, bo w żadnej rockowej piosence nie było mi potrzebne, samby i swing też śniły mi się po nocy. Nigdy nie wiadomo co Cię w życiu może spotkać, więc warto być przygotowanym na rożne okoliczności.
Telewizja była też dla mnie wielką lekcją cierpliwości. Na planie spędzałam kilkanaście godzin, połowę na fotelu w charakteryzacji, a drugą część w oczekiwaniu na gotowość planu.
Gdybyś musiała wybierać między pracą w TV, a wielkimi scenami/trasami koncertowymi, co byś wybrała?
To dwa rożne doświadczenia, praca z kamerą jest całkiem inna niż granie koncertów. Tam reżyserowi zależy na show. Praca w telewizji bywa też stresująca, szczególnie kiedy są wejścia na żywo i coś nie działa, ktoś krzyczy Ci do słuchawki, że masz grać, nabijasz, a kolejny głos krzyczy: „muzyka STOOOP”.
Koncerty są bardziej przewidywalne – masz wszystko przygotowane i możesz grać swoje. Plusem na koncertach są ludzie, ich reakcja, energia. To oni sprawiają, że chce Ci się lepiej grać i dać z siebie więcej.
Co ciebie bardziej kręci, tzw. „wymiatanie” na perkusji, czy solidny, dobrze osadzony groove?
Dobre pytanie. Prostota w grze i w życiu bardzo się przydaje. Uwielbiam grać prosto. Groove jest tym w czym czuję się najlepiej, ale wymiatanie też ma swoje plusy. Czasem lubię pograć bardziej skomplikowane rzeczy ;-)…
Czy praca z polskimi gwiazdami jest przyjemna?
Hehe, w zależności od okoliczności. Dla jednych jest przyjemna dla innych mniej. Tam jesteś wynajętym muzykiem i musisz się dostosować do okoliczności i wymagań. Jedni to znoszą lepiej inni gorzej. Dla mnie nigdy nie było to problemem. Było kilka propozycji, które odrzuciłam ze względu na stylistykę.
Miałam szczęście pracować z fajnymi osobowościami – Kayah, Partycja Markowska, Mrozu – budowali oni taką pozytywną atmosferę w zespole, że praca z nimi była przyjemnością.
Z kim najlepiej Ci się pracuje?
Z fajnymi, ambitnymi i pracowitymi ludźmi.
Mieszkasz w Warszawie więc znasz to miasto jak własną kieszeń. Czy to prawda, że trzeba wyjechać do Warszawy, jeśli marzysz o wielkiej karierze?
Na pewno w Warszawie łatwiej poznać ludzi, którzy myślą o muzyce poważnie i podchodzą do niej zawodowo. Dla mnie Warszawa otworzyła drzwi do grania z różnymi artystami. Telefon dzwoni, bo jestem na miejscu i jak trzeba kogoś zastąpić, albo przyjechać na próbę, to nie ma z tym problemu.
W Warszawie jest też wielu wspaniałych perkusistów. Spotykamy się czasem w Drum Academy i od samego patrzenia jak oni grają, jakie mają podejście, chce mi się dalej pracować i grać.
Co zabrałabyś z sobą na bezludną wyspę ;-)?
Mój notatnik i długopis.
Jakie marzenia przed tobą do zrealizowania?
Muzycznie, właśnie pracuję nad płytą. Z Dj Praktyczną Panią mamy skład Whattagirlz – tam produkujemy i robimy swoją muzykę.
Perkusyjnie, nadal chcę rozwijać Drum Academy. Właśnie remontujemy i będziemy otwierać kolejną siedzibę w samym centrum Warszawy. Chciałabym, żeby to miejsce dawało szansę młodym, zdolnym perkusistom. Właśnie pracuję nad intensywnym i wymagającym rocznym kursem przygotowującym do „zawodu”. To oferta dla perkusistów z całej Polski, którzy myślą o bębnach poważnie. Kurs będzie bardzo wymagający, ale wytrwają najlepsi. Moim marzeniem jest tworzyć wspaniałych perkusistów gotowych do grania z najlepszymi zespołami w Polsce i na świecie. W Drum Academy chcę im zapewnić do tego najlepsze warunki.
Dziękuje bardzo za wywiad i życzę Ci zrealizowania, jeszcze nie odkrytych marzeń muzycznych!
Pozdrawiam ciepło i perkusyjnie ;-)…
Wywiad przeprowadził: Paweł „Mr Sticky” Larysz
Zdjęcia: Archiwum Agnieszka „Aggie” Trzeszczak
www.drumacademy.pl
www.agnieszkatrzeszczak.pl