Piątkowy koncert gigantów metalu progresywnego, odbył się w zacnym gronie barwnych postaci polskiego show biznesu. Klub Fabryka wypełniony był po brzegi fanami ostrego grania, czyli kolorem czarnym ;-)… Bramy zostały otwarte o godzinie 18:30, a impreza rozpoczęła się o 19:00. Niestety nie miałem okazji usłyszeć pierwszego suportu, ponieważ w drodze na koncert zastały nas korki – witaj Kraków – zawsze zakorkowany… Nic straconego!
Kolejnym supportem, na który zdążyliśmy, był TESERACT. Słyszałem różne opinie na temat tego zespołu i podszedłem do nich z dystansem, bo nie wiedziałem czego się spodziewać, tym bardziej że nigdy ich nie słyszałem. Jednak bardzo miło się zaskoczyłem i mimo że twórczość TESERACT nie należy do banalnych, pobudzili moją wrażliwość muzyczną i całego klubu również, ponieważ reakcja była jednoznaczna – zajebiście!
W przerwie, przed gwiazdą wieczoru, wszyscy wybrali się na szybkie zimne piwko ;-)… Przemieszczając się z kąta w kąt, można było porozmawiać z wokalistą RASTA z Decapitated ;-)…
Krok dalej, zaczepiła mnie Agnieszka „Aggie” Trzeszczak, nasza czołowa sesyjna perkusistka, co było dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem ;-)… a tuż za plecami pojawił się Bartek Pawlus z zespołu BRACIA ;-)…
Oczywiście nie zabrakło równie barwnych postaci jak Piotr Kostyra z WHITEROSE czy Jakub Żytecki z DISPERSE.
Bardzo miło nam się rozmawiało, ale nadszedł czas na ANIMALS AS LEADERS.
Wszyscy oczekiwaliśmy pierwszego uderzenia wpatrując się w scenę i… Wyszli, uderzyli, tak mocno, że urwało nam głowy… Miałem wrażenie że wszystkich zatkało, nie mogli klaskać, krzyczeć ani gwizdać… Wow… nie wiedziałem co się dzieje, czy to na pewno ten koncert i ci ludzie?
Jednak po chwili zrozumiałem, że wszystko jest na swoim miejscu ;-)… Tosin Abasi, wyglądający na scenie jak gladiator, niesamowity, wręcz kosmiczny gitarzysta, kompozytor, instrumentalista, poruszał się po gryfie jak ryba w wodzie, jak i jego kolega Javier Reyes. Oboje grają na 8-strunowych gitarach, a od brzmienia ich gitar, drżały ściany i łańcuchy trzymające ogromne nagłośnienie.
Trzecim ostatnim członkiem zespołu, niestety najmniej widocznym, ale za to bardzo słyszalny, był Matt Garstka. Perkusista wirtuoz, szalenie muzykalny perkusista, bardzo sympatyczny i młodziutki. Wcześniej jego miejsce zastępowali perkusiści tj., Matt Halpern ( 2009 ) czy Navene Koperweis ( 2010 – 2012 ), którzy są również kosmitami za bębnami i zastąpić takich wariatów to ogromny wyczyn, ale Matt bez problemu odnalazł się za sterami Animals As Leaders, jakby był z nimi od zawsze.
Po zakończeniu koncertu, większość ludzi zebrała się bardzo szybko do domu, a niewielka część została w środku, licząc na spotkanie z gwiazdami wieczoru, m.in. Ja ;-)… Ale niestety, musiałem uciekać… Szkoda!
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło ;-)… Lekki niedosyt jest lepszy, niż nadmiar rozczarowania ;-)… Kiedyś się jeszcze spotkamy!
Dziękuję wszystkim za niepowtarzalne emocje i wrażenia!!!
Trzymajcie się ciepło i do zobaczenia wkrótce ;-)…
Mr Sticky