Funky, to styl muzyczny, na którym się wychowałem, i mimo że obracam się również w innych stylach tj: rock, pop, disco, latino, fusion oraz metal, to najmocniej w moim sercu gra funky. Uwielbiam słuchać takie zespoły jak TOWER OF POWER czy EARTH WIND & FIRE, bo to bardzo solidne funky, które unosi mnie nad ziemie i dodaje niesamowitej energii. Ale zespół INCOGNITO? Nie znałem i kiedy usłyszałem pierwsze dźwięki na koncercie, stwierdziłem że wiele straciłem nie wiedząc o tym zespole absolutnie nic… Ale uczymy się całe życie, więc na pewno nadrobię tą wspaniałą lektórę, bo po tym co usłyszałem i zobaczyłem, nie będę w stanie zapomnieć o tak muzykalnym i radosnym świecie, jakim jest INCOGNITO ;-)…
Koncert odbył się w Klubie KLIMAT, który znajduje się w Galerii SFERA w Bielsku, z okazji ZADYMKI JAZZOWEJ 2014. Przyznam, że to świetny klub. Miejsca mieliśmy stojące, co było świetnym pomysłem, bo przy takiej muzyce, jaką gra Incognito, nie wyobrażam sobie siedzieć przy stoliku i popijać Cole jak jakiś snob ;-)… Ale niestety i stojące miejsca okazały się dla niektórych trudne do zniesienia, bo usłyszałem w trakcie koncertu, bawiąc się jak szalony z przyjaciółmi, że – „za bardzo się bujam i wylewam jego koleżance cole łokciem”… Tak to czasami bywa, ludzie są różni, a polska mentalność jest niestety bardzo ograniczona, i takie sytuacje, to raczej standard. W naszym kraju, kiedy uśmiechasz się zbyt mocno, i masz w sobie zbyt dużo radości, to jesteś dziwakiem… Ale nie o tym chcę dzisiaj napisać, więc wracam do najważniejszego – INCOGNITO ;-)…
Pierwsze dźwięki uderzyły w nas około 21 i trwały ponad dwie godziny! Muzycy byli w świetnej formie, klub był wypełniony ludźmi po brzegi i większość z nich bawiła się świetnie. Trudno było się opanować, kiedy puls koncertu od pierwszej minuty był tak mocno funkowy, że nóżki same rwały się do tańca ;-)…
Największe wrażenie wywarł na mnie Jean Paul Maunick, który jest najstarszym członkiem zespołu i już tylko jedynym ze starego składu. Widać jego zangażowanie, wiarę, i staranie, mimo upływu lat, by zespół cały czas był na najwyższym poziomie muzycznym i mentalnym, bo nie tylko muzyka Incognito robi ogromne wrażenie, ale przede wszystkim osobowości, które czarowaly swoim graniem i uśmiechem na scenie.
Matthew Cooper – klawisze, Vanessa Haynes – wokal, Anthony Memrelle – wokal, Katie Hector – wokal, Francesco Mendolia – perkusja, Joao Caetano – instrumenty perkusyjne, Franciszek Hylton – gitara basowa, Sidney Gauld – trąbka, James Anderson – saksofon, Trevor Mires – puzon, to cały skład magiczny skład, który wystąpił w piątkowy wieczór na scenie w Bielsku.
Każdy z nich, to absolutny indywidualista, bardzo muzykalni, multiinstrumentaliści z najwyższej półki. Udowodnili to w swoich solowych występach, na które każdy miał swój czas, i przede wszystkim, chyba wszystkich zaskoczył moment, w którym zamienili się instrumentami, i perkusista wziął do ręki bas, grając na nim jak zawodowy basista, basista zasiadł do klawiszy, i z usmiechem na twarzy ogarniał białe i czarne, klawiszowiec usiadł za perkusję, i zagrał solo, jak rasowy sesyjny pałker, a perkusjonalista wziął do ręki gitarę, która brzmiała w jego rękach, jak co najmniej u Gambalego ;-)… W tym momencie Incognito rozgrzało cały klub do czerwoności i jestem pewien że wszyscy oszaleli z radości, bo nie często spotyka się takie show na koncertach ;-)…
Nie ma nic piękniejszego, kiedy artysta bawi się muzyką na scenie, uśmiecha się i żartuje sobie z instrumentem, jak z najlepszym kumplem ;-)…ludzie to kochają i wariują z tego powodu ;-)!
Ciesze się bardzo że ludzie, którzy kochają muzykę, organizują takie koncerty, festivale itp. imprezy, i dziękuje im za to, bo dzięki nim, wiele ludzi w Polsce i na świecie, może spełniać swoje najskrytsze marzenia!
Składam wielkie gratulacje na ręce INCOGNITO i życzę wszystkiego najlepszego z okazji 35 urodzin, które zespół obchodzi w tym roku ;-)!!!
Pozdrawiam wszystkich,
Mr Sticky